Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Pin It

We wrześniu do gimnazjów wprowadzono nowy przedmiot o nazwie edukacja dla bezpieczeństwa. W ramach lekcji gimnazjaliści mają uczyć się m.in. struktur obronnych państwa, organizowania działania w przypadku zagrożenia życia, zdrowia lub mienia oraz udzielania pierwszej pomocy. W praktyce przedmiotu nie ma, bo nie ma go kto uczyć.

Nauczyciele ruszyli więc na studia podyplomowe, by zdobyć kwalifikacje. Studia, trwające trzy semestry i kosztujące 3600 złotych, uruchomił m.in. Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie. 60 nauczycieli podjęło tam naukę, by spełnić wymogi przewidziane dla osób, uczących nowego przedmiotu.

Pod koniec wakacji Ministerstwo Zdrowia wydało rozporządzenie, zgodnie z którym nauczyciele uprawnieni do prowadzenia zajęć edukacyjnych z jej udzielania muszą odbyć kurs kwalifikacyjny zakończony egzaminem i powtarzany co pięć lat. Płatny kurs (jego koszty jeszcze nie są znane, a plany nauczania dopiero powstają) mają prowadzić Ośrodki Doskonalenia Nauczycieli (ODN). Żadne kursy pierwszej pomocy, które nauczyciele przeszli do tej pory, ani podyplomowe studia z edukacji dla bezpieczeństwa z niego nie zwalniają.

Oznacza to, że nauczyciele kształcący się na uniwersytecie, a nie w ODN, pełnych uprawnień do nauczania nie zdobędą. Osobno muszą przejść w ośrodku kurs z udzielania pierwszej pomocy.

Monika Topolnicka-Stolzman, kierownik działu dydaktyki Uniwersytetu Pedagogicznego nie widzi w tym winy uniwersytetu i nie uważa, że uczelnia pospieszyła się, otwierając kierunek przed wydaniem przez resort zdrowia rozporządzenia. Topolnicka-Stolzman twierdzi wręcz, że to Ministerstwo Zdrowia spóźniło się z rozporządzeniem, bo wprowadzenie lekcji pierwszej pomocy w szkołach zakłada już ustawa o ratownictwie medycznym z 2006 roku.
Uniwersytet zapowiada zatem interwencję w Ministerstwie Nauki i liczy na rozmowy między resortem zdrowia i nauki.

Resort edukacji w całej sytuacji nie widzi problemu. Bożena Skomorowska z biura prasowego Ministerstwa Edukacji Narodowej twierdzi, że szkoły mogą do prowadzenia zajęć z udzielania pierwszej pomocy zatrudnić lekarzy lub ratowników medycznych, a nauczyciele po studiach podyplomowych z tego zakresu mogą wykładać uczniom pozostałe zagadnienia. Ministerstwo Zdrowia nie komentuje całej sprawy, a nauczyciele przysposobienia obronnego piszą skargę do rzecznika praw obywatelskich. Bo choć od lat uczą pierwszej pomocy w liceach, również oni, by dalej to robić, będą musieli zaliczyć kurs w ODN.

Źródło: rynekzdrowia.pl