Pin It
Wciąż za mało osób uczy się udzielania pierwszej pomocy. Potem, zamiast pomóc drugiemu człowiekowi odwracają głowę w nadziei, że zrobi to ktoś bardziej kompetentny - alarmują ratownicy medyczni.

Rzadko zdarza się, by na kurs przychodził ktoś z własnej, nieprzymuszonej woli i uczył się zasad udzielania pierwszej pomocy. Zwykle są to osoby oddelegowane z pracy - mówi Gazecie Wyborczej Jakub Pleśniak, instruktor pierwszej pomocy.

Pierwsza Pomoc

Podkreśla, że na kursach często spotyka się z obawami przed oskarżeniem o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu przy udzielaniu pierwszej pomocy.

- Ludzie boją się odpowiedzialności za nieodpowiednie działanie. I wydaje mi się, że często jest to przyczyną tego, że zamiast pomóc drugiemu człowiekowi odwracamy głowę w nadziei, że zrobi to ktoś bardziej kompetentny. To zaś zwykle kończy się tym, że pomocy nie udziela nikt - mówi  Pleśniak.

O obawach przed udzieleniem niefachowej pomocy mówią też poznańscy ratownicy. Przyznają, że wiele osób zgłasza im, że na drodze jest wypadek, ale jednocześnie nie udzielają żadnej pomocy, bo spieszą się do pracy albo nie dotykają poszkodowanego, bo obawiają się, że zachowają się niefachowo.

Jak podkreślają, nie zawsze występuje konieczność zastosowania sztucznego oddychania czy masażu serca. Wystarczy odpowiednie ułożenie poszkodowanego czy odchylenie głowy, aby nieprzytomny nie udusił się.

Więcej: www.gazeta.pl

Źródło: rynekzdrowia.pl