W święta na polskich drogach zginęły 44 osoby. Czy są wśród nich takie, których dane nie zostały właściwie wykorzystane przez osoby udzielające im pomocy?
– Żadna ustawa, w tym także ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, nie może stanowić przeszkody dla podejmowania jakichkolwiek czynności mających na celu ratowanie zdrowia lub życia ludzkiego – uważa dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO).
– Widząc pacjenta potrzebującego natychmiastowej pomocy, nie zastanawiałbym się długo nad uzyskaniem niezbędnych mi do ratowania życia człowieka danych – mówi Grzegorz Nowak, ratownik medyczny, autor blogu ratowniczy.net. Są jednak osoby, które w obawie m.in. przed łamaniem ustawy o ochronie danych osobowych nie wykorzystałyby informacji o grupie krwi poszkodowanego w wypadku bądź jego danych osobowych do ratowania go. Czy słusznie?
Prawo po stronie ratujących
– Każdy ma obowiązek ratowania życia czy zdrowia, nawet gdyby wiązało się to z pozyskaniem i wykorzystaniem danych osobowych osoby potrzebującej pomocy – mówi dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, GIODO. Jego zdaniem o konieczności takiej stanowi m.in. art. 4 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Zgodnie z nim ten, kto zauważy osobę w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego bądź jest świadkiem zdarzenia powodującego taki stan, w miarę swoich możliwości i umiejętności musi niezwłocznie podjąć działania zmierzające do skutecznego powiadomienia o tym zdarzeniu odpowiednich podmiotów.
Ponadto z ustawy tej wynika, że ratując osobę znajdującą się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, można poświęcić jej dobra osobiste inne niż życie lub zdrowie, a także dobra majątkowe w zakresie niezbędnym do ratowania jej życia czy zdrowia. – Dla spełnienia tego obowiązku można przetwarzać informacje dotyczące osoby poszkodowanej, takie jak np. imię, nazwisko czy dodatkowe dane związane ze stanem jej zdrowia, zważywszy, że często sami wyrażamy zgodę na ich wykorzystanie w tym celu, nosząc opaski informujące o stanie zdrowia, dokumenty, takie jak np. karta ICE, czy wpisując numer ICE w telefonie komórkowym – zauważa dr Wojciech Rafał Wiewiórowski.
Nośniki danych medycznych – nowy problem?
Grzegorz Nowak przyznaje, że nie spotkał się dotąd z sytuacją, w której obawa świadka niebezpiecznego zdarzenia przed reperkusjami prawnymi wykorzystania danych osobowych czy medycznych poszkodowanej osoby utrudniła akcję ratunkową. – Wynika to zapewne z faktu, że pomimo życia w XXI wieku wciąż mało popularne są sposoby archiwizowania danych medycznych w celu posiadania ich zawsze przy sobie – stwierdza.
Jak pokazuje doświadczenie osób wdrażających w Polsce nośniki danych medycznych, obawy o łamanie prawa przy ratowaniu czyjegoś życia czy zdrowia nie są rzadkie. – Nie tylko wśród osób niewykwalifikowanych do niesienia pomocy medycznej, ale nawet wśród ratowników medycznych spotkałem się z bojaźnią wynikającą z niewiedzy – mówi Łukasz Hawryluk, kierownik projektu MinHolder, pierwszego w Polsce nośnika USB z wszystkimi ważnymi informacjami medycznymi dotyczącymi jego posiadacza. – Niektórzy wzbraniają się przed wykorzystaniem danych medycznych czy osobowych, mimo że obowiązujące ustawy, a także oświadczenia podpisywane przez użytkownika MinHoldera, gwarantują bezpieczeństwo korzystania z takich danych do ratowania życia czy zdrowia – dodaje Łukasz Hawryluk. Jego słowa potwierdzają prawnicy. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o ochronie danych osobowych brak jest wyraźnych przeciwwskazań, aby korzystać z informacji zawartych na nośniku danych medycznych takim jak MinHolder pod warunkiem, że celem wykorzystania ich jest wyłącznie zapoznanie się z informacjami, bez ich dalszego przetwarzania, czyli zbierania, utrwalania, przechowywania, opracowywania, zmieniania czy udostępniania – wyjaśnia Antonina Krząkała z Kancelarii Prawnej Leszek Piętka i Wspólnicy.
Wyższa konieczność – zapomnij o ustawie
Nierzadko świadkowie wypadków drogowych boją się nie tylko wykorzystać dane poszkodowanego do jego ratowania, ale także udzielić mu pierwszej pomocy przed przybyciem pogotowia ratunkowego. – Istnieje pojęcie prawne nazywane „stanem wyższej konieczności” i można je interpretować w ten sposób, że jeśli ktoś podejmuje czynności związane z akcją ratunkową, to nie ponosi odpowiedzialności za jej skutki, chyba że rażąco naruszył ten stan wyższej konieczności. Tak mówi norma prawna – zauważa dr inż. Jacek Pok, dyrektor Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Jego zdaniem w stanie wyższej konieczności nie może być także mowy o naruszaniu ustawy o ochronie danych osobowych. – Gdy odczyta się informację o grupie krwi poszkodowanego i przekaże ją pod numer 112, będzie to bardzo cenna informacja dla pogotowia ratunkowego. Żadnego łamania prawa wtedy nie ma i nie można wyciągnąć konsekwencji prawnych w stosunku do osoby, która te dane wykorzystuje. Pod warunkiem, że nie będą one wykorzystane poza tą akcją – mówi dr inż. Jacek Pok.
Nie pomożesz? Pożałujesz
Co grozi osobom, które nie udzielą poszkodowanemu pomocy? Pytany o to dr Wojciech Rafał Wiewiórowski wskazuje m.in. na dwie wytyczne prawne. Pierwsza z nich to art. 162 Kodeksu karnego, w którym czytamy: „Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Istotny jest także art. 93 obowiązującego kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym „prowadzący pojazd, który uczestnicząc w wypadku drogowym, nie udziela niezwłocznej pomocy ofierze wypadku, podlega karze aresztu albo grzywny”.
O czym nie mówi policja
Choć w apelach policji do kierowców próżno szukać zaleceń dotyczących korzystania z danych osobowych, zdaniem specjalistów medycznych wartością, którą trzeba mieć na uwadze, jest nie tylko życie poszkodowanego, ale także dane, które mogą pomóc je uratować. – Gdy pacjent znajduje się w stanie zagrożenia życia, cenna jest każda upływająca minuta, sekunda. W sytuacji np. nagłego zatrzymania krążenia, kiedy pacjent nie ma funkcji życiowych i konieczne jest prowadzenie resuscytacji krążeniowo-oddechowej, ratownicy medyczni próbują uzyskać jak najwięcej informacji medycznych […]. Bez wątpienia znajomość przeszłości chorobowej pacjenta i chociażby przyjmowanych przez niego leków może ułatwić prowadzenie działań ratowniczych, a finalnie zwiększyć szanse nie tylko na przeżycie, ale i na powrót do zdrowia – mówi ratownik medyczny Grzegorz Nowak. Także dr Andrzej Nabzdyk, mistrza świata w ratownictwie medycznym z 2008 roku, uważa, że korzyści z szybkiego dostępu do danych medycznych poszkodowanego mogą uratować niejedną osobę. – Dzięki danym zawartym w urządzeniach takich jak MinHolder lekarz SOR [szpitalny oddział ratunkowy] w ciągu kilkudziesięciu sekund dowie się wszystkiego, co mogło mieć wpływ na stan, w którym znajduje się chory – mówi.
Ratowanie życia to obowiązek
Wywiad z dr. Wojciechem Rafałem Wiewiórowskim, Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych - materiał uzupełniający informację prasową.
Czy są jakiekolwiek przeciwwskazania prawne, by w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia innej osoby pomóc poszkodowanemu, używając do tego jego danych osobowych czy medycznych, np. z dowodu osobistego czy nośnika danych?
Żadna ustawa, w tym także ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, nie może stanowić przeszkody dla podejmowania jakichkolwiek czynności mających na celu ratowanie zdrowia lub życia ludzkiego.
Należy podkreślić, że istnieją szczególne wobec ustawy o ochronie danych osobowych przepisy prawa, które wręcz zobowiązują każdego, nie tylko osoby świadczące usługi medyczne, do udzielenia pomocy osobie poszkodowanej. Stanowi o tym chociażby art. 4 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, w myśl którego kto zauważy osobę lub osoby znajdujące się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego lub jest świadkiem zdarzenia powodującego taki stan, w miarę posiadanych możliwości i umiejętności ma obowiązek niezwłocznego podjęcia działań zmierzających do skutecznego powiadomienia o tym zdarzeniu podmiotów ustawowo powołanych do niesienia pomocy osobom w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Dodatkowo ustawa ta wskazuje, że osoba udzielająca pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz podejmująca medyczne czynności ratunkowe, może poświęcić dobra osobiste innej osoby, inne niż życie lub zdrowie, a także dobra majątkowe w zakresie, w jakim jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia osoby znajdującej się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego (art. 5 ust. 2).
Zatem dla spełnienia tego obowiązku można przetwarzać informacje dotyczące osoby poszkodowanej, takie jak np. imię, nazwisko czy dodatkowe dane związane ze stanem jej zdrowia, zważywszy, że często sami wyrażamy zgodę na ich wykorzystanie w tym celu, nosząc opaski informujące o stanie zdrowia, dokumenty, takie jak np. karta ICE czy wpisując numer ICE w telefonie komórkowym.
Co grozi osobom, które nie pomogą poszkodowanym?
Przepisy prawa przewidują karę dla tych osób, które nie udzielą pomocy poszkodowanym. Na przykład, zgodnie z art. 162 Kodeksu karnego, "kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Kolejnym przykładem przepisów, przewidujących odpowiedzialność karną za nieudzielenie pomocy osobom poszkodowanym jest art. 93 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń, zgodnie z którym "prowadzący pojazd, który uczestnicząc w wypadku drogowym, nie udziela niezwłocznej pomocy ofierze wypadku, podlega karze aresztu albo grzywny".
Biorąc zatem pod uwagę ww. przepisy prawa, każdy ma obowiązek ratowania życia czy zdrowia, nawet gdyby wiązało się to z pozyskaniem i wykorzystaniem danych osobowych osoby potrzebującej pomocy.
Czy jednakowe zalecenia odnośnie do możliwości wykorzystania danych osobowych czy medycznych dotyczą zarówno ratowników medycznych i lekarzy, jak i osób bez szczególnych ratowniczych kwalifikacji?
Jeśli chodzi o działalność osób i instytucji powołanych do ochrony zdrowia, świadczenia usług medycznych lub leczenia pacjentów przetwarzanie przez nie danych osobowych osób poszkodowanych również odbywa się na podstawie przepisów szczególnych wobec ustawy o ochronie danych osobowych. Przykładowo można tu wymienić m.in. ustawę o zawodzie lekarza, ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym czy ustawę o zawodzie pielęgniarki i położnej.
Co mówią przepisy dotyczące danych osobowych, a co te, które odnoszą się do danych szczególnie chronionych, jeśli chodzi o korzystanie z tych danych w sytuacji ratowania czyjegoś życia czy zdrowia?
Przetwarzanie danych osobowych zarówno ofiar wypadków, jak i świadków tych zdarzeń na potrzeby ratowania życia i zdrowia, nie narusza ustawy o ochronie danych osobowych. Zgodnie bowiem z art. 23 przetwarzanie danych osobowych tzw. zwykłych, jak imię, nazwisko, adres zamieszkania czy numer telefonu jest dopuszczalne m.in. wtedy, gdy zezwalają na to przepisy prawa. Jeśli zaś chodzi o dane tzw. szczególnie chronione (do których należą m.in. dane o stanie zdrowia), to zgodnie z art. 27 ustawy ich przetwarzanie jest uprawnione m.in., gdy jest to niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby, gdy osoba, której dane dotyczą, nie jest fizycznie lub prawnie zdolna do wyrażenia zgody, do czasu ustanowienia opiekuna prawnego lub kuratora, a także gdy przetwarzanie jest prowadzone w celu ochrony stanu zdrowia, świadczenia usług medycznych lub leczenia pacjentów przez osoby trudniące się zawodowo leczeniem lub świadczeniem innych usług medycznych, zarządzania udzielaniem tych usług.
Odnosząc się z kolei do ustawy o ochronie danych osobowych, to w kwestii wykorzystywania przez osoby postronne danych medycznych, czyli w rozumieniu ustawy danych wrażliwych (do których należą m.in. dane o stanie zdrowia), np. świadków niebezpiecznych zdarzeń, wskazana ustawa przewiduje możliwość przetwarzania danych m.in., gdy jest to niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby, gdy osoba, której dane dotyczą, nie jest fizycznie lub prawnie zdolna do wyrażenia zgody, do czasu ustanowienia opiekuna prawnego lub kuratora (art. 27 ust. 2 pkt 3 ustawy o ochronie danych osobowych).