W Polsce wiedza na temat padaczki jest za mała, dlatego choroba budzi lęk i obawy. Połowa z nas nie wie, jak udzielać pomocy osobom, u których wystąpi napad drgawek - przypominają eksperci z okazji Światowego Dnia Chorych na Padaczkę, który przypada 14 lutego. W dzień św. Walentego, który jest patronem chorych na padaczkę.
- Społeczeństwo postrzega padaczkę przez pryzmat osób najciężej chorych, które mają częste napady drgawkowe, a nierzadko też ciężkie uszkodzenia mózgu, upośledzenie umysłowe czy zaburzenia zachowania i osobowości. Ta perspektywa jest nieadekwatna, dlatego trudno się dziwić, że choroba jest ciągle uważana za wstydliwą i ludzie, którzy na nią cierpią nie chcą się do niej przyznawać - powiedziała w rozmowie z PAP dr Beata Majkowska-Zwolińska z Fundacji Epileptologii.
Tymczasem padaczka należy do najbardziej niejednorodnych chorób.
- Znaczna grupa pacjentów ma dobrze kontrolowane napady. Dzięki terapii nie występują one wcale lub tylko sporadycznie lub występują np. wyłącznie we śnie. Ludzie ci są wśród nas, a my nie zdajemy sobie sprawy z ich choroby - zaznaczyła specjalista. - Inni mają padaczkę kontrolowaną nieco gorzej, zdarza się, że przyczynia się do tego nieregularne przyjmowanie leków przeciwpadaczkowych oraz niewłaściwy tryb życia.
Ok. 30 proc. chorych ma padaczkę lekooporną. Są to pacjenci, u których pomimo przyjmowania leków w odpowiedniej dawce napady nadal występują. Jest to również zróżnicowana grupa. - Część z nich ma napady raz na miesiąc albo rzadziej, a inni codziennie, a w dodatku cierpią na jeszcze inne ciężkie schorzenia, najczęściej mózgu - tłumaczyła dr Zwolińska.
Jej zdaniem, brak wiedzy na temat padaczki - na czym polega, jak pomóc, gdy wystąpi napad - sprawia że obawiamy się osób, które na nią cierpią. - Dlatego, gdy ktoś upada i ma drgawki, często wolimy zostawić go w spokoju - oceniła neurolog.
Czytaj więcej: rynekzdrowia.pl