W XXI wieku jesteśmy narażeni na wiele różnych niebezpieczeństw zagrażających naszemu zdrowiu, a nawet życiu. Zaczynając od zwykłych urazów mechanicznych, spowodowanych nieuwagą, czasami nieodpowiedzialnością, takich jak: skaleczenia, zwichnięcia, złamania, a kończąc na urazach wielonarządowych lub tragicznej w konsekwencjach utracie przytomności połączonej z bezdechem. Oczywiście można wymieniać kolejne zdarzenia, ale skupmy się na jednym, konkretnym, niestety najbardziej zabójczym, oraz na postępowaniu ratunkowym w następującej sytuacji.
Zarówno w Polsce, jak i w Europie, a nawet na całym świecie ten nagły stan chorobowy uzyskał niechlubne miano „największego zabójcy w dziejach”. Obecne życie przeciętnego człowieka jest związane z ciągłym stresem, związanym z pracą, domem, złymi nawykami jedzeniowymi, brakiem aktywności fizycznej i ciągłym pośpiechem. Przez te czynniki nasze serca są coraz bardziej narażone na nieprawidłowe działanie. I tutaj właśnie pojawia się wcześniej wspomniany zabójca, tak zwane „nagłe zatrzymanie krążenia” (NZK).
Jest to nagły stan chorobowy, w którym dochodzi do zatrzymania prawidłowej czynności mechanicznej serca, a w konsekwencji ustanie krążenia krwi w krwiobiegu powodując wtórne zatrzymanie czynności oddechowej i trwałego uszkodzenia mózgu.
Każdy z nas kiedyś był świadkiem sytuacji, albo przynajmniej o takiej słyszał, że w zwykły dzień, w zwykłym miejscu, jakiś pan szedł i nagle się zatrzymał, złapał za klatkę piersiową w okolicach serca, a później upadł. Przyczyn mogło być wiele - zawał mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca, zator tętnicy płucnej lub zaburzenia elektrolitowe. Nasuwa się pytanie: „Co robić w takiej sytuacji?”
Jako, że ludzie często nie znają prawidłowego postępowania ratunkowego i nie chcą brać na siebie odpowiedzialności lub zwyczajnie boją się podejść i zainteresować poszkodowanym, jedyne, co zrobią to ewentualnie zadzwonią pod numer 112 lub 999
i wezwą pogotowie ratunkowe. Oczywiście nie można powiedzieć, że powiadomienie odpowiednich służb o takim wypadku jest niepotrzebne. Jest bardzo potrzebne, lecz najważniejsze jest ocenienie stanu poszkodowanego i wdrożenie czynności reanimacyjnych. Zanim zespół ratunkowy zjawi się na miejscu minie minimum 10 minut. Wiadomo, że w miastach tworzą się korki uliczne, a kultura wielu kierowców pozostawia wiele do życzenia
i nawet gdy widzą ambulans jadący w kodzie pierwszym, emitujący sygnały zarówno dźwiękowe, jak i świetlne, ustąpienie pierwszeństwa zajmuje im wiele czasu. Przez te 10 minut, a często dużo więcej, szanse na przeżycie i powrót do zdrowia poszkodowanego maleją z każdą sekundą. Ustalono, że od momentu zatrzymania krążenia do śmierci mózgowej potrzeba około 3 minut i kolejnych 3 do śmierci całego organizmu. 6 minut zajmuje nam ugotowanie wody na herbatę. Na mnie te liczby robią szokujące wrażenie. Szczególnie z powodu świadomości, że świadkowie, jak wcześniej wspomniałem, wolą być raczej biernymi obserwatorami zdarzenia. Gdy zespół ratowniczy dociera na miejsce, kolokwialnie mówiąc, jest „po ptokach”.
W tym momencie mógłbym przejść do kwestii postępowania resuscytacyjnego. Jednakże zanim zacznę wymieniać kolejne etapy RKO, chciałbym poruszyć jeden temat.
Szczęściem jest, że pomimo wszystko, ludzie zajmują się własnym bezpieczeństwem
i wprowadzają pewne działania lub tak zwane „deski ratunkowe” do życia codziennego. Pozostając w temacie nagłego zatrzymania krążenia – w ostatnim czasie wiele miejsc publicznych zostało wyposażonych w różne środki medyczne. Wiadomo, każdy pomyśli – „apteczki”. Ale to nie o apteczki chodzi, a wielu ludzi pomimo, że patrzy się na ciekawe skrzynki z jakimiś torebkami z białym krzyżem na środku, nie zdaje sobie sprawy, że są to defibrylatory umieszczone na stacjach metra, czy dworcach. Co to jest defibrylator? Wikipedia mówi, że jest to urządzenie medyczne służące do przeprowadzania zabiegu defibrylacji serca. Co to jest defibrylacja? W celu zobrazowania defibrylacji podam taki przykład. Chyba każdy kiedyś oglądał film lub serial, w którym była przeprowadzana jakaś operacja. Tak? Jak to w filmach bywa, akcja nie mogła potoczyć się zbyt dobrze. Ekran, pokazujący poziomą linię z pewnymi krzywiznami zaczynał pokazywać linię prostą/„gładką”. Oznaczało to, że pacjent umiera – nastąpiło zatrzymanie krążenia. Następnie ktoś z zespołu operacyjnego brał do rąk tak zwane „łyżki”, które przykładał w okolicach klatki piersiowej pacjenta, „raził go prądem” i tym samym przywracał mu prawidłową czynność serca. A teraz wyjaśniając: krzywa, pozioma linia na ekranie, to krzywa elektrokardiograficzna, nazywana również linią życia, obrazująca akcję, którą w danym momencie wykonuje serce; łyżki są elementem urządzenia nazywanego defibrylatorem i służą do przekazania impulsu elektrycznego poprzez metalową powierzchnię przykładaną do ciała pacjenta. Tak więc zabieg defibrylacji jest zabiegiem medycznym, stosowanym podczas reanimacji, mającym na celu wyeliminowanie migotania komór serca (bardzo intensywna, chaotyczna
i nieprawidłowa akcja serca), a tym samym krótkotrwałego „wyłączenia” serca, pozwalającego na wdrożenie reanimacji krążeniowo-oddechowej i przywrócenia naturalnego rytmu serca, pompowania krwi i oddechu.
Jednakże defibrylatory umieszczane w miejscach publicznych nie są tak zaawansowane i skomplikowane, jak te, których używa się w zespołach ratownictwa medycznego i szpitalach. I dobrze. Wprowadzając je do użytku publicznego przede wszystkim brano pod uwagę prostotę i praktyczność. AED (z angielskiego Automated External Defibrilator, czyli automatyczny defibrylator zewnętrzny) jest tak zbudowany, żeby użyć go mógł nawet pięciolatek. Składa się ze skrzynki z wyświetlaczem pokazującym polecenia słowne, wbudowanego głośnika emitującego polecenia głosowe oraz elektrod przyklejanych do pacjenta. Urządzenie jest bardzo czytelne i stworzone w taki sposób, że nie da się popełnić błędu w jego użytkowaniu (ponieważ NZK jest stanem, w którym postępowanie jest podciągnięte pod konkretny schemat, od którego nie można w żaden sposób odbiegać). AED zna schemat postępowania przy nagłym zatrzymaniu krążenia,
w końcu jest stworzony z myślą o nim i emituje jasne komendy. Działa tak, jakby obok nas stał ratownik medyczny i mówił, co należy robić.
Teraz skupmy się na samym postępowaniu w przypadku nagłego zatrzymania krążenia. Załóżmy, że dostępny jest automatyczny defibrylator i możemy go użyć. Od czego zacząć? Osoba z NZK mdleje, ale nie każda osoba, która mdleje ma NZK. To chyba jest jasne. Nie należy biec po defibrylator od razu, gdy zobaczymy kogoś leżącego na ulicy.
Po pierwsze: Główna zasada – Dobry ratownik, to bezpieczny ratownik. Najpierw sprawdź, czy jest bezpiecznie, jeżeli zauważysz, że osoba leży na ruchliwej ulicy, to nie wchodź bezsensownie pod koła nadjeżdżającego autobusu. Po co komu dwie ofiary? Poczekaj aż samochody przejadą (?!) albo kierowcy się zatrzymają.
Po drugie: Powinieneś mieć przy sobie osobę do pomocy, żeby mogła zadzwonić na 999 albo przynieść defibrylator, gdy Ty będziesz zajmował się poszkodowanym. Jeżeli będziesz sam, a w polu widzenia nie będzie nikogo, to głośno krzycz (podobno ludzie szybciej przybiegają jak krzyczy się „pożar”, a nie „pomocy”). Nie wolno zostawiać poszkodowanego bez opieki.
Po trzecie: ALGORYTM
- Jeżeli jest bezpiecznie, podejdź do poszkodowanego, oceń wzrokowo w jakim jest stanie (następny krok wymaga lekkiego potrząśnięcia osobą), jeżeli widać gołym okiem, że jest zgięty w „złą” stronę – nie potrząsaj. Jeżeli wszystko „gra”, potrząśnij, trzymając ramię poszkodowanego i zapytaj się „Czy wszystko w porządku?”.
- Jeżeli poszkodowany reaguje ustal, co się stało. Wtedy algorytm się nieco zmienia, ale w tej chwili zajmijmy się algorytmem przy poszkodowanym nieprzytomnym (u którego już zaraz stwierdzimy NZK).
Jeżeli poszkodowany nie reaguje, poproś osobę będącą z Tobą, żeby przygotowała telefon. Ułóż poszkodowanego na plecach, tak, żeby ręce leżały wzdłuż tułowia, a nogi były wyprostowane. Rozerwij/rozetnij poszkodowanemu ubranie, tak, żeby klatka piersiowa była odsłonięta, u kobiet należy zdjąć również ubrania okrywające piersi (wstyd wstydem, zdrowie i życie są ważniejsze). Następnie musisz wykonać specjalistyczny manewr udrożnienia dróg oddechowych. W tym celu, klęcząc przy prawym boku poszkodowanego, połóż płasko lewą rękę na jego czole, a dwa palce prawej ręki oprzyj o podbródek poszkodowanego. Następnie przytrzymując czoła odchyl głowę poszkodowanego wypychając podbródek w górę i w tył. Rozchyl usta poszkodowanego, tak, żeby sprawdzić, czy ma jakieś ciała obce w jamie ustnej. Jeżeli nie, ustal, czy poszkodowany oddycha: przyłóż lewe ucho do ust poszkodowanego (wysłuchuj, czy poszkodowany oddycha oraz próbuj wyczuć ciepło oddechu na swoim uchu i policzku), w tym samym momencie patrz na klatkę piersiową poszkodowanego (patrz, czy poszkodowany wykonuje wdech/wydech – czy klatka się unosi
i opada). Cała ocena powinna trwać 10 sekund. Jeżeli przez ten czas nie wykryjesz żadnego oddechu lub będzie on pojedynczy lub niemiarowy (dobry oddech to przynajmniej 3 systematyczne, miarowe oddechy), przejdź do kolejnych czynności.
Oceniłeś, że poszkodowany również nie oddycha. Teraz należy polecić osobie towarzyszącej, żeby zadzwoniła na 999 i podała następujące informacje (swoje imię i nazwisko, dokładne miejsce zdarzenia, przypuszczalny wiek osoby poszkodowanej, płeć osoby poszkodowanej, widoczne obrażenia, i co najważniejsze: że poszkodowany jest nieprzytomny i nie oddycha). Podczas rozmowy można zaznaczyć, że nie zna się postępowania w takiej sytuacji, albo, że robi się to pierwszy raz. Wtedy dyspozytor medyczny będzie podawał polecenia (AED działa na tej samej zasadzie). Jeżeli jest przy nas jeszcze jedna osoba, należy polecić jej, żeby przyniosła AED. Natomiast Ty, jako ratownik, przystąp do reanimacji. Stosunek ucisków do wdechów ratowniczych to 30:2 (wykonujesz 30 uciśnięć klatki piersiowej, później wykonujesz dwa wdechy ratownicze, powtarzasz obie czynności). Uciski: w pozycji klęczącej znajdź prawą ręką wyrostek mieczykowaty (dolny koniec mostka, miejsce łączenia się żeber), następnie połóż prawą rękę około 3 centymetrów nad wyrostkiem mieczykowatym, bardziej po lewej stronie klatki piersiowej poszkodowanego, tak, żeby Twój nadgarstek opierał się o jego mostek. Na grzbiecie swojej prawej dłoni połóż lewą dłoń i spleć palce. Nachyl się nad poszkodowanym, tak, żeby Twoje ręce były wyprostowane i prostopadłe do podłoża. Następnie uciskaj na głębokość około 4-5 centymetrów (możesz słyszeć różne pęknięcia, nie przejmuj się nimi), z częstotliwością około 100 ucisków na minutę (polecam wykonywać RKO przy piosence Bee Gees - Stayin' Alive, ponieważ jej tempo pokrywa się
z częstotliwością uciskania, no i tytuł jest wymowny). Wdechy: dwa wdechy należy wykonać po 30-krotnym uciśnięciu klatki piersiowej. Przy wdechach ratowniczych należy udrożnić drogi oddechowe (w taki sam sposób, jak podczas sprawdzania oddechu poszkodowanego), zacisnąć skrzydełka nosa palcami (kciukiem i palcem wskazującym) lewej ręki, którą cały czas trzymamy na czole. A następnie wziąć do ust normalną ilość powietrza (normalny wdech – ilość powietrza mieszcząca się w jamie ustnej) i wdmuchnąć ją do ust poszkodowanego (przy udrożnionych drogach oddechowych i zaciśniętych skrzydełkach nosa). Każdy wdech powinien trwać około 1,5s. Czynność ucisków i wdechów powtarzamy cały czas. Tak właśnie wygląda algorytm BLS (Basic Life Security – pierwszej pomocy), który trzeba wykonywać aż do przyjazdu ambulansu, pojawienia się zmęczenia lub pojawienia się przypadkowej osoby wykwalifikowanej medycznie, która „przejmie” od nas poszkodowanego.
Po czwarte: Przychodzi osoba z automatycznym defibrylatorem zewnętrznym. Jak to połączyć z resuscytacją krążeniowo-oddechową? Mamy teraz już dwóch ratowników (osoba zajmująca się poszkodowanym – wykonująca uciśnięcia i wdechy, oraz osobą obsługującą AED). Osoba zajmująca się poszkodowanym powinna cały czas wykonywać RKO, a osoba, która przyniosła AED powinna położyć go na ziemi i włączyć. Następnie dostanie ona polecenie od automatycznego lektora, żeby przykleiła elektrody do ciała poszkodowanego (lektor powie jak to zrobić). Gdy to zrobi, lektor poleci chwilowe przestanie RKO, ponieważ będzie musiał wykonać badanie elektrokardiograficzne – rozpoznać, czy poszkodowany potrzebuje defibrylacji. Jeżeli nie, lektor poleci dalsze wykonywanie RKO i za następne 2 minuty znowu wykona badanie (ta czynność będzie się powtarzała). Jeżeli poszkodowany potrzebuje defibrylacji, lektor, po wykonaniu badania EKG, poleci załadowanie „strzału” (w tym momencie nikt, POD ŻADNYM POZOREM, nie może dotykać poszkodowanego, ponieważ wtedy impuls elektryczny przejdzie również przez jego ciało i będzie mógł spowodować zatrzymanie akcji serca), a następnie wykonanie defibrylacji (trzeba nacisnąć duży, czerwony i świecący przycisk – zupełnie tak, jakby odpalało się rakietę dalekiego zasięgu). Pomiędzy fazą ładowania i defibrylacji o odstępie od poszkodowanego przypomina nam głośny komunikat głosowy/głośne dźwięki wydawane przez AED. Po wykonaniu defibrylacji AED poleca dalsze RKO. Za następne 2 minuty znowu wykonuje badanie EKG i jeżeli to potrzebne, następuje kolejny proces defibrylacji.
Jeżeli po defibrylacji lub podczas RKO zauważymy u poszkodowanego nie pojedynczy odruch świadczący o powrocie oddechu (kaszlnięcia, charknięcia, oddechy, „obudzenie się”), należy przestać wykonywać RKO, elektrody powinny być przyklejone do poszkodowanego przez cały czas, ponieważ serce nie musi „zaskoczyć” od razu. Poszkodowanego należy monitorować bez przerwy, do przyjazdu zespołu pogotowia ratunkowego.
Czynności medyczne przy nagłym zatrzymaniu krążenia, prowadzone przez wykwalifikowany zespół ratownictwa medycznego są dużo bardziej skomplikowane (obejmują również zabiegi medyczne skupiające się na podawaniu konkretnych środków farmakologicznych - pobudzających/wyciszających/zatrzymujących akcję serca, wykonywaniu tracheotomii, intubacji, podawaniu zmiennych wartości impulsu elektrycznego przy defibrylacji, oraz wielu innych), mają jednak charakter stymulujący. Sama defibrylacja jak i RKO są najważniejsze, dlatego takie ważne jest, żeby jak najszybciej zapewnić je poszkodowanemu. Każdy może pomóc.
W Polsce możemy spotkać się z coraz większą ilością automatycznych defibrylatorów zewnętrznych. Jak już wiemy, nie są one tylko dla wykwalifikowanych ratowników, zostały stworzone po to, by każdy mógł ich użyć. Natomiast postępowanie przy nagłym zatrzymaniu krążenia nie jest niczym skomplikowanym.
Moim zdaniem oprócz zmian polegających na wprowadzeniu większej ilości sprzętu medycznego dostępnego społeczeństwu, powinno się jeszcze zmienić swoje nastawienie do drugiej osoby. Wiadomo, że to indywidualna sprawa każdego z nas, ale poza tym, że odstąpienie od pomocy potrzebującemu jest karane nawet pozbawieniem wolności, to trzeba pamiętać o następującej zasadzie: „Jeżeli ja nie pomogę, to nikt nie pomoże”. Niestety bardzo często można spotkać się ze zjawiskiem „znieczulicy”.
Będąc cały czas przy zjawisku nagłego zatrzymania krążenia, jak wspomniałem na początku, jest ono spowodowane konkretnymi czynnikami, które można w pewnym stopniu usunąć ze swojego życia. Stres, złe nawyki żywieniowe, brak sportu – są to czynniki, w przeciwieństwie do płci, czy wieku, z którymi każdy z nas może coś zrobić.
Polecam przemyślenie wszystkich tematów. Zastanowienie się nad swoim stylem życia, oraz nad tym, jaką postawę byśmy obrali w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia.
Żeby przećwiczyć zachowanie w podobnych, do opisanej sytuacjach, można zapisać się na kurs pierwszej pomocy, na którym można zdobyć umiejętności tak bardzo potrzebne w życiu.
Gdyby ten problem był bardziej nagłośniony przez media i ludzi, którzy zdaliby sobie sprawę z powagi zjawiska, nasze bezpieczeństwo poprawiłoby się natychmiastowo. Współczynnik śmiertelności spadałby na łeb, na szyję.